19 maja
Zatańczyć z Nim swoje życie
Przypomina mi się pewna modlitwa Madeleine Delbrêl (Noi delle strade): „Myślę, że Ty, Panie, być może masz już dosyć ludzi, którzy nieustannie mówią o służeniu Tobie z miną przywódców, o poznaniu Ciebie z profesorskim wyrazem twarzy, o dotarciu do Ciebie z zastosowaniem zasad sportowych, o miłowaniu Ciebie, jak się kochają znużeni sobą małżonkowie.
W dniu, w którym miałeś ochotę na coś innego, wymyśliłeś św. Franciszka i zrobiłeś z niego swojego błazna.
Pomóż także nam coś wymyślić, abyśmy byli ludźmi radosnymi, tańczącymi swoje życie z Tobą…”.
Zawsze jednak znajdzie się ktoś podobny do Mikal, córki Saula, która obserwując przez okno tańczącego i podskakującego przed Arką króla Dawida, gorszyła się i wzgardziła nim (por. 1 Krn 15, 29).
Madeleine Delbrêl była zdania, że „monotonia i nuda są tylko dla dusz podstarzałych”. Z pewnością nie odnosi się to do Maryi z Nazaretu.
Alessandro Pronzato – Światło na każdy dzień
Niedziela Zesłania Ducha Świętego. Rok B
PRZYJĄĆ TCHNIENIE DUCHA ŚWIĘTEGO
19 Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» 20 A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. 21 A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». 22 Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! 23 Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». (J 20, 19-23)
O co proszę?
O serce otwarte na przyjście Ducha Świętego i poddane Jego natchnieniom.
O serce otwarte na przyjście Ducha Świętego i poddane Jego natchnieniom.
- Lęk i zamknięcie apostołów uzmysławia mi, czym jest moje życie bez Jezusa i Jego Ducha (w. 19). Jestem zdolny otworzyć się na życie i na świat na tyle, na ile żyje we mnie moc Ducha Świętego. W nim żyję, poruszam się i jestem.
- Jezus każdego dnia staje pośrodku moich przeżyć i doświadczeń i mówi do mnie: „Pokój tobie!” (ww. 19. 21-22). Chce mnie nawiedzać swoim pokojem i dawać mi swego Ducha radości, zwłaszcza gdy opanowują mnie lęki i duszą różne obawy.
- Nie będę w stanie usłyszeć Jego głosu i przyjąć Jego Ducha, jeśli nie będzie we mnie doświadczenia przebywania z Jezusem. Od głębi mojej modlitwy Słowem zależeć będzie moja wrażliwość na Jego natchnienia w chwilach zmagań.
- Jezus codziennie pokazuje mi swoje ręce i bok – znaki Jego życia i mocy (w. 20). Przywołam na pamięć chwile przygnębienia, w których namacalnie doświadczyłem Jego pociechy. Opowiem te sytuacje Jezusowi. Uwielbię Go za tamte dni.
- „Weźmijcie Ducha Świętego…” (w. 22). Przedstawię sobie Jezusa, który przychodzi do Mnie, aby tchnąć we mnie swego Ducha. Uświadomię sobie, że tak samo zbliża się do mnie i mówi w każdej modlitwie, w sakramentach świętych. Mogę codziennie napełniać się Jego Duchem.
- Duch Wszechmocny nie stanie się dla mnie mocą, jeśli Go nie przyjmę. Zdaje się na moją decyzję, nawet w tym, co dotyczy odpuszczenia grzechów (w. 23). Czy nie zaniedbuję Jego natchnień? Co mogę powiedzieć o mojej modlitwie osobistej, o moim życiu sakramentalnym?
- Poproszę Jezusa, aby tchnął we mnie Ducha nieugaszonego pragnienia, bym zawsze Go pragnął i otwierał się na Jego moc. Będę trwał w modlitwie serca: „Jezu, pomóż mi kierować się natchnieniami Twojego Ducha!”.
Ks. Krzysztof Wons SDS
Homilia na niedzielę… przed niedzielą
Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, rok B
Duch Święty w ekonomii zbawienia
Dz 2, 1-11; Ps 104; 1 Kor 12, 3b-7. 12-13; J 20, 19-23
Zielone Święta, jakie dziś obchodzimy, to początek nowej epoki, epoki mocy i świętości. To jedno z najbardziej radosnych świąt Kościoła. Oto w szumie wichru i językach ognia Duch Święty zstępuje na Apostołów, przemieniając ich do głębi. Oto Duch Święty, trzecia osoba boska, zstępuje na ziemię, aby dopełnić dzieła Chrystusowego.
Przepiękna jest dzisiejsza uroczystość. Jakże głęboka w swojej treści. O ile inne uroczystości są pamiątką, wspomnieniem dawnych wydarzeń, o tyle zesłanie Ducha Świętego jest rzeczywistością wciąż aktualną, stale dokonującą się w potężnym tchnieniu Bożym i w nadprzyrodzonym życiu łaski. Dlatego św. Augustyn mówi: „czym dusza dla ciała, tym Duch Święty dla Kościoła”.
Nie minie pół wieku od zesłania Ducha Świętego, a cały ówczesny świat przemieni się: tak uczone Ateny, jak i światowładny Rzym schylą dumne głowy przed Galilejczykiem. Basen Morza Śródziemnego zaroi się od gmin chrześcijańskich, aż po słupy Herkulesa rozbrzmiewać będzie imię Jezus. Zadrży Neron w swoim złotym domu na Palatynie przed wyznawcami „niejakiego Chrestosa” i zarządzi krwawe prześladowania.
Cesarz Dioklecjan przechwalał się publicznie, że jego wielkim sukcesem było całkowite wytępienie chrześcijan. Z tej okazji kazał nawet wybić medal z napisem Deleto nomine christiano („Zniszczono imię chrześcijanin”). „Lecz jakże się pomylił – napisze Tertulian. – Jak nas wytępiliście? Przecież to my, chrześcijanie, zapełniamy wsie, miasta i wasze rynki, jesteśmy wszędzie! A dlaczego? Bo Duch Święty daje nam moc, której żaden kat, żaden oprawca przezwyciężyć nie zdoła”.
Przypalany na ogniu św. Wawrzyniec tak zakpi z oprawców: „Już z jednej strony jestem usmażony, możecie mnie teraz obrócić na drugą stronę”. A św. Sebastian spojrzał odważnie na cesarza i powiedział: „Za ciebie, cesarzu, gotów jestem oddać krew i życie, ale nakazy mojego Boga są mi ważniejsze niż twoje”. Św. Agnieszka zachęcała oprawcę, który wahał się, czy ją ściąć: „Dlaczego zwlekasz? Ja bardzo tęsknię za Ojcem niebieskim”.
Drogie siostry, drodzy bracia, dzięki komu, dzięki czyjej pomocy pierwsi chrześcijanie nie bali się śmierci? Tym kimś był Duch Święty. Chrześcijaństwo ma już przeszło dwa tysiące lat. I spójrzmy na minione wieki. Potężne imperia legły w gruzach. Zginęły bez śladu cywilizacje i kultury. A Duch Święty nieustannie napełnia serca ludzkie mocą wiary i odnawia oblicze ziemi, naszej polskiej ziemi również. Duch Święty, Duch mocy i odwagi, żył i działał w Apostołach, żyje i działa nadal w Kościele. Żyje i działa w każdym z nas, wierzącym w Boga. To Duch Święty towarzyszy nam w życiu codziennym: w walce z pokusami, w walce o wszystko, co sprawiedliwe i dobre.
Pewnego razu prorok Ezechiel miał ciekawe widzenie odnoszące się do przyszłego królestwa Mesjasza – Jezusa Chrystusa. Zobaczył, jak spod progu Świątyni wytrysło źródło i z tego źródła popłynął strumień, który przekształcił się w wielką rzekę, a ona użyźniła pustynię i skierowała się do Morza Martwego, ożywiając jego wody, tak, że napełniło się ono rybami, a na brzegach zakwitły drzewa, wydając smaczne owoce (por. Ez 47, 2-12).
Czy można znaleźć obraz, który trafniej przedstawiałby efekty działania Ducha Świętego w człowieku? Można powiedzieć, że życie ludzkie jest pustynią, przez którą wszyscy idziemy. Gdybyśmy byli zadani tylko na siebie samych, to nasza dusza byłaby jak Morze Martwe. Na szczęście jest jednak inaczej, bo działa w nas Duch Święty. To On sprawia, że nasze życie staje się ziemią błogosławioną, wydającą wspaniałe owoce, jakimi są uczynki miłości Boga i bliźniego, uczynki ofiary i dobroci.
To Duch Święty – jak twierdzi św. Cyryl Jerozolimski – jest dla oczu duszy tym, czym jest światło dla oczu ciała. Dzięki światłu człowiek widzi to, czego w ciemności nie mógłby zobaczyć. Podobnie dzieje w duszy, w której zamieszkał Duch Święty. Wówczas człowiek ogląda świat w świetle nadprzyrodzonym, a to jest niezbędne do zbawienia. Mówiąc o działaniu Ducha Świętego w naszym życiu, zwróćmy uwagę jeszcze na jedną sprawę. Nie sądźmy, że Duch Święty cały zamknął się w wieczerniku apostolskiego Kościoła. Wszędzie bowiem, gdzie nasz umysł szuka Boga, a serce za Nim tęskni, jest Duch Święty, który za pomocą swojej łaski wszczepia człowieka w Chrystusa.
Duch Święty przybywa jako Nauczyciel ze swoim darami: rady, męstwa, bojaźni Bożej – i wspiera swoim działaniem wolę, aby dążyła do dobra. Wspiera również rozum, by przechodząc pomiędzy zasobami tej ziemi, nie uczynił ich celem ostatecznym, ale korzystał z nich, biorąc to, co jest dla niego konieczne i pożyteczne do życia.
Każdy wierzący chrześcijanin powinien pamiętać, że nigdy nie jest w życiu sam. Zawsze jest z nim Duch Święty, bo On jest zawsze tam, gdzie jest życie. Jest przy tobie Duch Święty choćby wtedy, gdy po ojcowsku troszczysz się o najlepszą przyszłość swojego dziecka, prowadzącą do zbawienia.
Drogie siostry, drodzy bracia, widzicie więc, że Duch Święty swoją mocą może przemienić do głębi osobę ludzką, jeżeli tylko człowiek pozwoli Mu działać. Św. Paweł, chcąc zachęcić chrześcijan z pierwszych wspólnot do tego, aby stały się posłusznymi narzędziami Ducha Świętego, pisze: „Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego” (Ef 4, 30). A innym razem: „Ducha nie gaście” (1 Tes 5, 19). Św. Szczepan skierował do swoich oprawców słowa znane ze Starego Testamentu: „Wy się zawsze sprzeciwiacie Duchowi Świętemu” (Dz 7,51).
To prawda, że człowiek często się sprzeciwia Duchowi Świętemu. Dlatego pamiętajmy o tych upomnieniach: „Ducha nie gaście!”. „Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego”.
Była wtedy małą dziewczynką, kiedy przyrzekła Panu Jezusowi, że w swoim życiu zawsze będzie podążać za natchnieniem Ducha Świętego, że spośród dwóch rzeczy dobrych zawsze wybierze tę, która bardziej podoba się Duchowi Świętemu. I co uczynił z niej Duch Święty? Uczynił ją świętą. Ta święta to św. Teresa od Dzieciątka Jezus.
Drogie siostry, drodzy bracia, a my, jak postępujemy? Bardzo często zamiast słuchać Ducha Świętego i poddawać się Jego natchnieniom, słuchamy raczej ducha tego świata, a także – co gorsza – ducha szatana. Amen.
Ks. Teodor Szarwark – Z domu ziemskiego do domu wiecznego. Homilie na niedziele i święta. Rok B